środa, 16 maja 2012

Stałem się potencjalnym dawcą szpiku kostnego

   Już kilkakrotnie zastanawiałem się nad podjęciem decyzji o tym, aby zasilić grono kandydatów do dawców szpiku kostnego. Niejednokrotnie okazję taką miałem (np. za zeszłorocznych bydgoskich juwenaliach), jednakże zawsze coś stało na przeszkodzie: od braku czasu, poprzez strach, na zwykłej niewiedzy kończąc.
   Dwie ostatnie przyczyny zostały zwiane z powierzchni mojego umysłu całkiem niedawno, kiedy poświęciłem niecałą godzinę na poczytanie o problemie jakim jest białaczka, oraz o samym dawstwie. Iskrą zapalną był tutaj wykop.pl, na łamach którego pojawiło się AMA (Ask Me Anything), w którym człowiek, który miał okazję zostać dawcą odpowiadał na pytania czytelników Wykopu. Była to kopalnia wiedzy, dzięki której dowiedziałem się kilku ważnych rzeczy, o których napiszę poniżej, oraz taki przysłowiowy kopniak w moją chudą dupę, który zmotywował mnie do działania.
   Moim, jak wielu innych problemem nr 1 był strach przed bólem. Nasłuchałem się kiedyś, że takie pobieranie szpiku niesamowicie boli. I owszem, zapewne tak jest, tylko, że podczas pobierania szpiku jesteśmy pod narkozą, a więc jedyne, co czujemy, to ból po zabiegu, który jest określany jako podobny do stłuczenia. Taki obrót spraw jest zdecydowanie in plus. O tym, o czym w ogóle nie wiedziałem, to fakt, że około 80% dawców wcale nie jest poddawanych hospitalizacji i nikt im szpiku kostnego nie pobiera z talerza kości biodrowej (nie jest to rdzeń kręgowy!). Otóż 80% dawców oddaje komórki macierzyste, które pobierane są z krwi obwodowej, a następnie w specjalnej maszynie odseparowywane. Sprawa wygląda podobnie jak podczas oddawania osocza u honorowych dawców krwi, tylko trwa dłużej i do aparatury podłączone są obydwie ręce.
   Z nową wiedzą po raz kolejny sprawę przemyślałem i niecały tydzień później udałem się na stronę Fundacji DKMS, gotowy złożyć wniosek o zostanie potencjalnym dawcą szpiku. Wypisałem prosty formularz i zgodnie z zaleceniem grzecznie czekałem na przesyłkę rejestracyjną.
   Dzisiaj listonosz wręczył mi kopertę od DKMS, w której znalazłem:
  • formularze rejestracyjne,
  • ulotki informacyjne,
  • list, w którym proszą o przemyślaną decyzję,
  • kopertę zwrotną,
  • kody kreskowe do nalepienia na formularze,
  • zestaw 2 pałeczek do zrobienia wymazu z wew. części policzka
   Cały zestaw możesz zobaczyć poniżej, a ja jutro z samego rana idę na pocztę odesłać formularz zgłoszeniowy. Być może uda mi się uratować czyjeś życie :)





   Kartę potencjalnego dawcy szpiku otrzymałem po pewnym czasie. Możesz przeczytać o tym TUTAJ.

1 komentarz:

Najczęściej czytane w ostatnim miesiącu