sobota, 17 marca 2012

Recenzja: Demony

   Spragniony mocnych wrażeń i godnego następny Egzorcysty od lat wyczekuję filmu, który gotów byłby mnie wystraszyć. Niechaj chociaż swoim klimatem sprawi, że włosy na moich rękach staną dęba, niech chociaż serce zacznie szybciej bić - tylko tyle bym chciał. Doczekałem się jedynie dwa razy: w 1999 roku na ekrany kin wyszły Stygmaty reżyserii  Ruperta Wainwrighta, oraz sześć lat później, kiedy pojawiły się Egzorcyzmy Emily Rose spod dyrekcji  Scotta Derricksona. Oczywiście zarównano jeden jak i drugi obraz, to inny rodzaj przekazu, jednakże obydwa dzieła warte są co najmniej dwóch godzin z naszego życia.

The Devil Inside (kadr z filmu)

   Na kolejne dreszcze na plecach i strach w oczach przyszło mi czekać dość długo. Dwa lata temu myślałem, że oto i godny następca. Pojawił się bowiem Ostatni Egzorcyzm. I faktycznie był to zdecydowanie "ostatni" film pana Stamma, który miałem zamiar w życiu obejrzeć. Klapa, błędy scenariusza, nielogiczności, aż w końcu kampania reklamowa, która całkowicie wprowadzała widza w błąd... O niebo lepszy okazał się Rytuał sprzed roku, jednak zupełnie się na nim nie bałem...
   Jakiś czas temu zafascynował mnie zwiastun filmu The Devil Inside, w polskich kinach pod tytułem Demony.   Obraz swoją formą udający film dokumentalny o córce, jej matce i egzorcyzmach. Dość ciekawa fabuła opowiada nam o dziewczynie, która pragnie dowiedzieć się dlaczego jej matka przed laty zabiła trójkę sługów kościoła katolickiego podczas odprawiania na niej tajemniczego rytuału. W tym celu udaje się do Watykanu, do szkoły egzorcystów. Na sam początek brzmiało to wyjątkowo zachęcająco.
   Na seansie okazało się, iż horror ten świetnie podrabia film dokumentalny. Doskonałe operowanie kamerą, po za jednym wyjątkiem brak irracjonalnych scen, podczas których bohater filmuje zamiast działać (ratować kogoś, porozmawiać na osobności, czy pieprzyć kamerę i brać nogi za pas). Tutaj wszystko jest wytłumaczalne. Fabuła świetnie się klei, a sceny rozmów i wywiadów nie są natrętne i świetnie wpasowują się w czas między jednym strasznym a drugim
   
The Devil Inside (kadr z filmu)

   Egzorcyzm. Zapewne każdy, kto oglądał Demony spośród wszystkich scen, podczas których serce łomocze szybciej, wybierze tą pierwszą ukazującą egzorcyzm. Przyznam, że po rytuale, który pokazano mi w Egzorcyzmach Emily Rose, oraz po książce Egzorcyzmy Anneliese Michel (która to swoją drogą była bodajże najstraszniejszym dokumentem jaki czytałem), nie przypuszczałem, że coś zapadnie mi jeszcze tak bardzo w pamięć. Piwnicznej scenerii, oraz nienaturalnie powyginanej młodej dziewczynie udało się to znakomicie. Każda kolejna była już jedynie dobra.
   Zapewne zakończenie wielu z Was się nie spodoba. Mogę to przypuszczać choćby po reakcji publiczności na seansie w zeszły piątek, bądź też po wyjątkowo niełaskawych komentarzach w polskim Internecie. Cóż... zapewne zakończenie zaskakujące. Przy tym zupełnie niebanalne i pięknie pasujące do konwencji dokumentu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Najczęściej czytane w ostatnim miesiącu